Nad Strzeszynek przez Ławicę

Poniedziałek, 7 maja 2007 · Komentarze(2)
Nad Strzeszynek przez Ławicę

Pogoda: słonecznie, wiatr umiarkowany, około 15 st. C, brak opadów
Lista uczestników (alfabetycznie):
1. Kasia
2. Marek
3. Paweł
4. Piotrek
5. Sławek


Przygotowania
Pierwszy raz na tę wycieczkę mówiłem zaraz po Świętach Wielkanocnych, dokładnie przygotowałem ją 2 tygodnie później. Wszystko po to, aby dowiedziało się o niej możliwie dużo młodzieży. Trasę wybrałem niezbyt wymagającą, aby każdy mógł sobie poradzić. Kilka dni przed wyprawą przejechałem zaplanowaną trasę i wyszło 24 km, czyli w sam raz na pierwszy raz.

Zbiórka przed zborem
Start był zaplanowany na godzinę 10:00 spod naszego zboru na Grunwaldzkiej 55. O tej porze na miejscu były 4 osoby: Piotrek, Sławek, Kasia no i ja. Po kilku minutach dojechał jeszcze (samochodem) Paweł. Wypakował rower i mogliśmy ruszać.



Lasek Marceliński
Piciu zaproponował, abyśmy najpierw zahaczyli o Lasek Marceliński na co zgodziła się większość uczestników {Kasia: „Ja się nie zgodziłam, ale nikt mnie nie słuchał :)”}. Po kilku minutach byliśmy już na niedużej polance, na której znajdowała się niczego sobie góreczka. „Hurra! Jedziemy do góry” {Kasia: „Hurra! Jest objazd! :)”}. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć ze szczytu i pojechaliśmy dalej {Kasia: „Ja też zrobiłam zdjęcie – z widokiem... na szczyt :)”}.



Jak ominąć ten płot?
Opuszczając Lasek Marceliński znaleźliśmy się na osiedlu Ławica, dojechaliśmy do ulicy Bukowskiej i natrafiliśmy na płot. Płot jak to płot – rowerzyście przeszkadza, więc trzeba było go ominąć. Postanowiliśmy objechać go od zachodniej strony. Okazało się, że był to płot okalający nie lotnisko, jak sądziliśmy, a Tor Samochodowy Poznań. Akurat jeździły po nim ścigacze, ale dla nas nie miało to większego znaczenia co jeździ – super, że w ogóle cokolwiek po nim jeździło :) {Kasia: “Co w tym takiego ciekawego? Jeżdżą tylko w kółko cały czas :P”}.



Przepraszam, jak można stąd wyjechać?
Okrążając tor, jakimś sposobem znaleźliśmy się na okalającym go terenie i okazało się, że nie wiemy jak z niego wyjechać. Nie chcąc się wracać pojechaliśmy przed siebie. Po prawej stronie znajdował się tor, a po lewej stronie 2-metrowy betonowy mur z drutem kolczastym. Po jego drugiej stronie było już lotnisko. W oddali widać było port lotniczy i w jego stronę się skierowaliśmy. Aż tu nagle Piciowi zeszło powietrze z przedniego koła, więc musieliśmy się zatrzymać... Wesoło, nie ma co... W tym miejscu jakoś nie wiało, więc zrobiło się nam się gorąco, nad naszymi głowami latały krwiopijcze meszki i co chwilę któraś dobierała nam się do skóry {Kasia: “Mnie tam nic nie gryzło :):)”}. Piotr zakleił dętkę, napompował, pomocował się nieco z uszkodzonym motylkiem od zacisku koła i mogliśmy jechać dalej. Udało nam się wyjechać z powrotem na ulicę Bukowską i uradziliśmy, że pora wreszcie pojechać na Strzeszynek.



Jedziemy, jedziemy, jedziemy...
Pomijając kilku-minutową przerwę w King Crossie na drożdżówkę i Colę od tego momentu aż na Strzeszynek jechaliśmy bez zbędnych przestojów. Trasa pokrywała się z tą zaplanowaną pierwotnie, czyli Bułgarską do końca, następnie przez tory nad Rusałkę i potem już szlakiem rowerowym na Strzeszynek.



Cel wyprawy osiągnięty
Aby sobie odpocząć, usiedliśmy na molo {Kasia: “Szkoda, że nie w Sopocie <rozmarzona>”}. Był to czas, aby odetchnąć, rozluźnić łydki, dać odpocząć poobijanym pośladkom, porozmawiać, podziwiać przyrodę, popstrykać fotki, a nawet poczyścić rower... :). Najważniejsze jednak, że wszyscy byliśmy zadowoleni {Kasia: “A niektórzy oprócz tego także zmęczeni :)”}.



Im prędzej, tym szybciej
Odpoczęliśmy i zawinęliśmy się z powrotem. Na wysokości ulicy Biskupińskiej rozdzieliliśmy się – Sławek, Paweł i Piotrek pojechali do zboru, a Kasia i ja pojechaliśmy do mnie do domu, gdyż stamtąd to niedaleko. Dystans wycieczki podany jest wg, mojego licznika. Sławek, Paweł i Piotrek zrobili kilka km więcej, przy czym Sławek musiał jeszcze dojechać do Czapur (dodatkowe 14 km).

Zredagowali: Marek i {Kasia}.
Zdjęcia: Kasia, Piotrek.

Komentarze (2)

łe, to ja chce z wami :D

Ewa 22:11 niedziela, 13 maja 2007

Było super :), kto nie pojechał ten trąba :). Niedługo będzie następna wycieczka, prawdopodobnie na Górę Morasko :)

DuzyMarek 19:45 czwartek, 10 maja 2007
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acysu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]